WIĘZIEŃ SUMIENIA III RP
Zielone Brygady 12(180), grudzień 2002
Jakżeż trudno jest uwierzyć w to, że w kraju, w którym tyle opowiada się o demokracji i poszanowaniu praw człowieka, o miłości bliźniego i tolerancji (co teoretycznie, jak głosi religia katolicka, jest podstawą moralności ok. 95% społeczeństwa) więzi się kogoś miesiącami za to, że posiada inną wiarę, inne poglądy i mało tego, ma śmiałość głosić je publicznie. Wmawia nam się w szkole, że Polska jest i była zawsze krajem tolerancyjnym, a gdy jogin chce propagować pokojową jogę, to zamyka się go w areszcie na podstawie spreparowanych zarzutów! Prokurator zatrzymuje człowieka w areszcie na 3 miesiące (i przedłuża areszt o kolejne 3 miesiące) na podstawie listów elektronicznych, które rzekomo napisał; gdzie od momentu aresztowania prokurator jest świadom, że są świadkowie, którzy przebywali w towarzystwie aresztowanego w odległości kilkuset kilometrów od kafejki internetowej, skąd rzekomo listy zostały wysłane. Czyżby jogin posiadł zdolność bilokacji?
Na nic się zdają protesty przyjaciół i członków różnych organizacji obrony praw człowieka w różnych instytucjach, które powinny bronić interesów obywateli i im służyć. Większość z nich w ogóle nie odpowiada albo jak już ktoś odpowie to okazuje się, że prezydent, premier zajmują się innymi sprawami i los człowieka niewinnie prześladowanego przez wymiar sprawiedliwości ich nie obchodzi. Kuriozum jest odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich, który na jeden z listów odpisał, że Ryszard Matuszewski (bo o niego tu chodzi) popełnił szereg przestępstw (sic!), chociaż żadna rozprawa się jeszcze nie odbyła, nie udowodniono mu więc winy, a on sam nie przyznał się do popełnienia czynów, które mu zarzucają, z prostego powodu - bo ich nie popełnił! W świetle Konstytucji RP osoba jest uważana za niewinną do czasu udowodnienia jej winy przed niezawisłym sądem! Jak więc otrzymać pomoc od takiego Rzecznika, który nie szanuje Konstytucji - podstawowej normy prawnej w naszym kraju?!
Prokurator Okręgowy z Warszawy Śródmieścia nagminnie przetrzymuje korespondencję kierowaną do i od Ryszarda. Przez długi czas nawet krótkie listy przetrzymywano min. 3 tygodnie. Część korespondencji jest zatrzymywana, część zaś kserowana - głównie listy czy ich fragmenty, gdzie Ryszard głosi poglądy antyklerykalne i pisze o rozwijaniu działalności jogicznej w Polsce. Skserowano również jego list do Rzecznika Praw Obywatelskich, co jest niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem! Przetrzymywane i zatrzymywane są również Listy Dharmy, które Ryszard (znany w swojej działalności jogi jako Lalit Mohan) adresuje do członków wspólnoty śiwaickiej, której jest w Polsce zwierzchnikiem. Uniemożliwiono mu prowadzenie szeregu praktyk duchowych w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Jego prawa jako wegetarianina są stale łamane w areszcie w Warszawie na Rakowieckiej. Przez pierwszy miesiąc pobytu nie zapewniano mu w ogóle diety wegetariańskiej, mimo, że prosił o to od początku. Teraz zaś zapewniono mu dietę mączno-nabiałową, z mikroskopijną ilością warzyw i to bardzo rzadko. Mimo wielokrotnych prób wytłumaczenia Dyrektorowi i kierownikowi Działu Organizacyjno-Prawnego, że dieta wegetariańska opiera się (jak już z samej nazwy wynika) na warzywach, panowie ci uważają, że cebula, którą można sobie dwa razy w miesiącu kupić na wypiskę (będące na specjalnym koncie pieniądze osoby aresztowanej) zupełnie wystarczy, no bo przecież są jeszcze banany, kiwi i jabłka. Czy ktoś widział banany czy kiwi, które można utrzymać w świeżości przez dwa tygodnie w temperaturze pokojowej? Prośba o to, żeby w ramach wypiski mógł sobie kupić pomidory czy ogórki albo jakieś kiszonki została przez Dyrektora uznana za całkowicie nieuzasadnioną. Dyrektor również nie chce się zgodzić na dostarczanie paczek częściej, mimo, że jest to w jego gestii i było to praktykowane w wielu aresztach w przypadku wegetarian. Jaroszowi przetrzymywanemu w areszcie przysługuje raz w miesiącu paczka żywnościowa o wadze 5 kg, gdzie nie można dostarczyć żadnych przetworów w słoikach... 5 kg warzyw czy owoców to bardzo mało! Na prośbę o możliwość dostarczania paczek ze świeżymi warzywami i owocami częściej usłyszano od Dyrektora, że on "nie będzie sprawdzał każdej marchewki i pietruszki, bo mogą być zatrute (sic!).
Ryszard prosił o przysłanie mu w paczce ziół odtruwających, bo przy braku świeżych owoców i warzyw (które są jego normalnym, codziennym pożywieniem), niesmacznej i zawierającej dużo chemikaliów warszawskiej wodzie kranowej oraz przy zakazie przebywania na świeżym powietrzu czuje się coraz gorzej. Niestety zatrzymano zioła odtruwające, które mu dostarczono w ramach comiesięcznej paczki. Były one w oryginalnym opakowaniu z apteki, oczywiście fabrycznie zapakowane... Osobie dostarczającej paczkę powiedziano, że Ryszard może sobie zamówić leki i zioła prosząc o ich zapisanie lekarzy. Okazało się jednak, że ten system w praktyce nie działa. Ryszard zauważył, że z uwagi na beznadziejną dietę i brak słońca, świeżego powietrza, psuje mu się wzrok, rozmywa mu się tekst gdy coś czyta i poprosił lekarkę o zapisanie witaminy A+D3, na co ona nie wyraziła zgody. Chciała mu zapisać jakiś kompleks witamin, który zawiera syntetyczną witaminę A, nieprzyswajalną dla organizmu. Tryskający pełnią zdrowia na wolności wegetarianin zaczął się uskarżać na problemy z sercem i trafił na badania (EKG...) i przez kilka dni był pod kroplówką. Może nie byłoby nawet w tym nic nadzwyczajnego, ale lekarz zaordynował mu wtedy jako jedyne wyżywienie jakieś wywary na mięsie czy kościach 3x dziennie i nie otrzymywał wtedy nic innego a jego stwierdzenia, że jest wegetarianinem kompletnie zignorowano.
Najistotniejsze w całej tej sytuacji jest to, że Ryszard cierpi na klaustrofobię! Ma stosowne zaświadczenia ze szpitala, gdzie się leczył. Mimo, że zgłaszał ten fakt wielokrotnie, przetrzymywany jest w bardzo małej celi! Na nic się zdają interwencje różnych osób w tej kwestii u prokuratora! A niestety ze statystyk wynika, że około 60% klaustrofobów przetrzymywanych przez dłuższy czas w małym pomieszczeniu umiera! Najprawdopodobniej klaustrofobia (lub nowo nabyte urazy, na skutek stresów - izolacji psychicznej i przebywania już prawie 4 miesiące w areszcie) spowodowały, że 29.11 rano Ryszard stracił przytomność i gdy ją odzyskał okazało się, że jest pod kroplówką, co może nie byłoby dziwne, gdyby nie to, że leżał związany. W wypisie podano, że stracił przytomność na skutek zatrucia lekami - dość ciekawe, ponieważ żadnych leków wtedy nie przyjmował.
Obecnie jogina poddano w areszcie przymusowej obserwacji psychiatrycznej! Trafił na oddział dokładnie następnego dnia po wizycie adwokata, który zamierzał złożyć wniosek o natychmiastowe zwolnienie z aresztu (z uwagi na bezzasadność aresztu i zły stan zdrowia) i odpowiadanie z wolnej stopy. Przed końcem obserwacji, która ma ponoć potrwać 6 tygodni, nie można nikogo wypuścić z aresztu. Pierwszy tydzień obserwacji wyglądał tak, że w piątek przez 10 minut rozmawiała z nim pielęgniarka, potem w niedzielę przez 15 minut lekarka i bodajże w środę znowuż lekarka przez 15 minut. Tak więc tak naprawdę nic nie robią!
Bulwersująca jest również kwestia talonu odzieżowego, który Ryszard wysłał przed 2 miesiącami i który dotychczas nie dotarł do adresata. Ryszard sugerował przyjaciołom, żeby wziąć kolejny talon u Dyrektora Aresztu, ale tenże uznał, że sytuacja jest w porządku i jeśli talon nie dotarł, to należy w tej kwestii zwrócić się do Prokuratora! Zaś osoba, która dba o potrzeby socjalne osób zatrzymanych, wychowawczyni oddziału 5.2, na sugestię, że jest zima (a Ryszard został zatrzymany w połowie sierpnia!) uznała, że Ryszard jest teraz w szpitalu (nie chcąc przyjąć do wiadomości, że to trwa dopiero od tygodnia) i powiedziała, że ma pidżamę i szlafrok szpitalny, a na spacery wypożyczają kurtki więc nie ma najmniejszego problemu. Nie może zrozumieć, że ktoś chciałby nosić własną odzież!
Jeśli Drogi Czytelniku chciałbyś w
jakiś sposób włączyć się w akcję prowadzącą do uwolnienia Więźnia
Sumienia XXI wieku w Polsce, chcesz wysłać jakieś protesty w tej
sprawie albo masz jakieś pomysły jak można skutecznie pomóc zanim
Ryszard zostanie wykończony w areszcie, to skontaktuj się proszę z
nami! Zgłoś się również jeśli znasz inne przypadki łamania praw
człowieka w Polsce. Działając wspólnie większą grupą osób,
współczujących i chcących pomóc osobom prześladowanym, jesteśmy w
stanie osiągnąć sukces! Każde, nawet najmniejsze poparcie, jest cenne i
nie lekceważ swojej roli w zapobieganiu cierpieniom niewinnych ludzi!
Zielone Brygady 12(180), grudzień 2002